Oszczędzaj wodę! |
||
Oszczędzając wodę,
oszczędzamy również energię potrzebną do jej pobrania, ogrzania Oszczędzać wodę możemy
poprzez: 1.
Zakręcanie kranu, podczas mycia zębów, 2.
Branie szybkiego prysznicu, zamiast
długich kąpieli, 3.
Nie używajmy zbyt często zmywarki-
naczynia myjmy w misce 4.
Używajmy przycisku „ oszczędne
spłukiwanie toalety”, gdy to możliwe, 5.
Łapmy wodę deszczową do podlewania
roślin Według ONZ około
połowa ludzkości jeszcze przed 2015 r. będzie narzekać na brak wody. Zapotrzebowanie
na wodę pitną wzrośnie na świecie do 2030 r. aż o 30 proc. Populacja naszej
planety będzie wynosić wówczas 8,3 mld ludzi. Na całym świecie czystej wody
nie ma prawie miliard osób, a 2,6 mld - kanalizacji. |
|
|
Także Polska musi zmagać się z niedoborem
wody zdatnej do picia, mycia czy nawadniania pól. Czysta woda wciąż drożeje,
podobnie jak odprowadzanie powstałych z niej ścieków. To ekonomia sprawiła,
że w porównaniu z rokiem 1990 w przeciętnym gospodarstwie domowym użycie
wody spadło o ponad połowę. W 2005 r. było to już tylko 1041, co jest
wynikiem poniżej średniej unijnej (1301), i spada nadal. Jak sprawić, by
pieniądze nie płynęły jak woda? Na początek wystarczy sprawdzenie uszczelek.
Jeśli z kranu kapie, to w ciągu doby „ucieka" nam z niego od słoika do
sporego wiadra najczystszej wody. Roczna oszczędność zdecydowanie przekracza
koszty uszczelki (choć może nie hydraulika). Instalacja na kranach perlatorów - urządzeń, które napowietrzają (a przez to
zmniejszają) strumień wody - przy założeniu używania baterii tylko 5 minut
dziennie pozwala zaoszczędzić rocznie od 10 do ponad 30 m3. Biorąc
pod uwagę także opłaty za ścieki, w portfelu zostaje 70-200 zł. Choć przeciętna
wanna ma pojemność 120-150 l, „oszczędniejsze" napełnienie jej w 2/3
(70-90 l) to wartość porównywalna z 5-minutowym prysznicem. |
||
|
Gdy
już podokręcamy krany, wymienimy uszczelki i
naprawimy spłuczki, przyjrzyjmy się
oszczędnościom, które są bardziej „widoczne" dla całej planety. Z
raportu Earth Policy Institute
(EPI) wynika, że konsumenci na świecie mogliby co roku zaoszczędzić
ok. 100 mld dol., gdyby ktoś ich przekonał, że butelkowana woda sprzedawana
w sklepach nie różni się zbytnio od tej, która płynie z kranów w ich
mieszkaniach. Co roku wypijamy jej ponad 150 mld litrów. Woda z
Helsinek płynie do Arabii Saudyjskiej, a USA sprowadzają ja aż z
Fidżi. To czyste marnotrawstwo. Najpierw zużywa się energię i surowce na
opakowania, potem hektolitry paliw na transport butelek, a na końcu miliony
dolarów na pozbywanie się plastikowych śmieci. Koszt
miejskiej wody pitnej to ledwie jedna dwusetna ceny wody butelkowanej (ok. 4
zł za m3, czyli l 000 litrów), a w wielu rozwiniętych krajach
jej jakość jest porównywalna. Niestety, w Polsce jej smak wciąż pozostawia
wiele do życzenia. To głównie wina starego systemu rur. By spełnić unijne
standardy jakości, przez najbliższe 6 lat, kosztem 50 mld zł musimy wybudować
lub zmodernizować 950 oczyszczalni ścieków oraz 25 tyś. km sieci wodociągów i
kanalizacji. Ale trzeba to robić z głową. W Sosnowcu w latach 70. przy
projektowaniu instalacji zakładano dzienne średnie zużycie wody na poziomie
2001 na osobę. Dziś mieszkańcy zużywają niecałą połowę. Ale przepompowni czy
hydroforni nie da się wyłączyć. Efekt jest taki, że mimo oszczędności płacą
coraz więcej- za nietrafione prognozy |
|